Dokumenty do pobrania
próba na harcerkę.png |
spiewnik |
spiewnik z wystawy |
nowa deklaracja sh |
mapa Warki dla jednostek z Warszawy |
śpiewnik piosenek powstańczych |
sprawnoci harcerek |
historia_harcerstwa_w_warce_artyku_wersja_ze_zdjciami2.pdf |
Artykuły
Początki harcerstwa, czyli słów kilka o Andrzeju Małkowskim.
Książka. Z historycznego punktu widzenia to sztandarowy przykład źródła pisanego. Dla części z nas najstraszniejsze „zło konieczne” obecne w naszych czasach, dla innych wręcz przeciwnie – sposób na ucieczkę od szarej rzeczywistości. Osobiście należę zdecydowanie do tej drugiej grupy, która przebiegła wzrokiem już po setkach tysięcy zapisanych stron a liczbę przeczytanych książek można spokojnie wyrażać w setkach. Jedną pozycją z tego morza „książkoholizmu” jest książka A. Kamińskiego pt. „Andrzej Małkowski” opowiadająca o (łatwo się domyślić) założycielu harcerstwa w Polsce, oraz o wchodzeniu w życie idei „Walka o Niepodległość plus scouting” widząc w niej rozwiązanie problemów polskiego społeczeństwa. Ale nie wyprzedzajmy faktów i zacznijmy od początku …
Andrzej Małkowski urodził się 31 października 1888 r w Trębkach. Należał do zubożałej szlachty. Jego rodzice żyli patriotycznymi poglądami czym zarazili nie tylko Andrzeja ale również jego rodzeństwo. Młody Andrzej uczył się różnie raz lepiej, a raz gorzej. Wielokrotnie zmieniał szkoły, w których się uczył a były to m.in. szkoły w Tarnowie, Krakowie, Lwowie i Warszawie. Podjął nawet studia na Politechnice Lwowskie, a następnie na Uniwersytecie Jana Kazimierza. W tym czasie aktywnie działał w abstynenckich organizacjach studenckich m. in. „Eleusis”, „Euteria”, „Zakrzewia” oraz „Sokoła”.
Działał również w Organizacji Armii Polskiej oraz Polskich Drużynach Strzeleckich. Pamiętnego dnia gdy spóźnił się na ćwiczenia otrzymał karę 24- godzinnego aresztu oraz w ramach rekompensaty rozkaz przetłumaczenia książki sir Roberta Baden-Powella „Scouting for boys”. Początkowo niechętnie zabierał się do pracy, ale gdy ostatecznie przysiadł do książki to wczytał się w nią z takim zamiłowaniem, że w niedługim czasie przeczytał kilkakrotnie każdy rozdział. Wtedy to wpadł na ideę powstania ruchu który uratuje polską młodzież poprzez połączenie niepodległości i scoutingu. Andrzej był zafascynowany swoim pomysłem, jednak nadal udzielał się w organizacji elsów gdzie poznał swoją przyszłą żonę Olgę Drahonowską, którą oczarował swoją wizją ratowania młodzieży.
W połowie 1910 r po kilku udanych eksperymentalnych próbach metody Baden-Powella, którą przystosowano do polskiej młodzieży Andrzej mógł zacząć wprowadzać w życie swój pomysł. Zaczął brytyjską metodę łączyć z średniowiecznym rycerstwem polskim, postacią Zawiszy Czarnego oraz harcownikami, czyli najsprawniejszych na przedpolach bitew. Kilka razy przewija się w jego notatkach sformułowanie: harcerz, harcerstwo. 20 marca 1911 r rozpoczął się pierwszy polski kurs skautowy, który trwał 6 tygodni i to właśnie on jest przyjmowany jako data początków harcerstwa. Ostatnim elementem powstania harcerstwa był rozkaz Naczelnej komendy skautowej, w którym powołano: I Drużynę Lwowską im. Naczelnika Kościuszki, II Drużynę Lwowską oraz III Drużynę Lwowską im. Pułkownika Emilii Plater (której drużynową została Olga Drahonowska).
Jak łatwo się domyślić do tworzenia takiej organizacji potrzebne są pieniądze. Jeden z kolegów Andrzeja zaproponował mu kasyno. Obaj wyjechali do Monte Casino aby zyskać pieniądze na szlachetne cele. Łatwo domyślić się jak wyglądał pobyt Małkowskiego za granicą. Każdego dnia tracił część swojego spadku zostawionego przez ojca. Fałszywy kolega również nie zawiódł. Zniknął z oszczędnościami Andrzeja zostawiając go z kilkoma marnymi funtami w obcym kraju. Załamał się, jednak nie na długo! Postanowił wyruszyć w pieszą wędrówkę ku Ojczyźnie aby zrekompensować swoje winy. Podejmował się w czasie podróży kilku prac aby zarobić na jedzenie. Minął Genuę, Mediolan, Wenecja, następnie pociągiem do Budapesztu, gdzie w restauracjach zarobił na bilet do Lwowa i wreszcie! W domu.
Małkowski po „ruletkowej przygodzie” zmienia się. Staje się bardzie „harcerski”. Oprócz rzucania się w wir organizacji i pomysłów zaczyna pracować nad sobą. Wprowadza sobie nawet dni głodówki przeplatane z dniami milczenia podczas których ćwiczy panowanie woli. Pisze sobie rozkazy z planem dnia np. wstawanie o 5:30 przy pierwszym dźwięku budzika oraz prowadzi tygodniowe ćwiczenia w pracy nad swoim charakterem. Robił nawet miesięczne wykresy zestawiające dni w których udało mu się pozytywnie zapanować nad sobą oraz dni, w których ta sztuka mu się nie udała. Dzięki jego samozaparciu i możliwie jak największym wykorzystaniu każdej wolnej minuty Małkowski doprowadza do rozwiązania większości organizacji abstynenckich i przejścia zrzeszonych w nich młodych ludzi do drużyn skautowych oraz do powstanie dwutygodnika „Skaut”. Pierwszy numer ukazał się 15 października 1911 r. Nie trudno jest się domyślić, że głównym redaktorem, korektorem, edytorem, ilustratoremi autorem artykułów był nie kto inny jak Małkowski. Pojawił się w nim piękny wiersz napisany przez Ignacego Kozielewskiego. „Wszystko, co nasze Ojczyźnie oddamy…” Olga i Andrzej byli zauroczeni słowami utworu, dlatego Olga zaadoptowała melodię z pieśni „Na barykady, ludu roboczy, czerwony sztandar do góry wznieś”. Tak powstał hymn harcerski. W tym samym numerze pojawił się również tekst ślubowania skautowego:
„Ślubuję:
Jak łatwo się domyślić, podczas nieobecności w Polsce organizacja zaczęła żyć własnym życiem. Małkowski został odsunięty od funkcji redaktora „Skauta”, jego książki nie chcieli wydać i ciągle spędzała specjalna rada czas nad korektami. Małkowski postanowił, że skoro nie chcą dać mu pracować na wysokich stanowiskach założy swoją drużynę, ale nie byle jaką! Złożona z najciemniejszej strony Lwowa. Z młodzieży której żadna drużyna nie chciała przyjać. Ten eksperyment był tak niespotykany, że z początku jednostka nawet nie dostała numeru. Po roku metoda skautowa odniosła sukces i z ulicznych nicponi stali się przykładem dla społeczeństwa.
W 1913 r. odbył się zlot drużyn skautowych w Birmingham. Oczywiście znalazła się tam 53 osobowa grupa, w której był również Małkowski. Udało im się nawet (pomimo protestu państw zaborczych) wystąpić pod Polską flagą. Po powrocie okazało się, ze Olga zachorowała, a lekarz zalecił jej spędzanie czas w górach. Andrzej wraz Olgą przeprowadzili się zatem do Zakopanego, gdzie po kilku dniach wzięli ślub. Był wyjątkowy. Młodzi stanęli na ślubnym kobiercu w skautowych mundurach, a ceremonię poprowadził ksiądz-skaut Kazimierz Lutosławski. Andrzej po ślubie aby utrzymać rodzinę podejmuje pracę nauczyciela gimnastyki i języka angielskiego. Przejął drużynę działającej w szkole, w której uczył, a następnie zorganizował kursy, dzięki którym harcerze sami wykonywali plecaki, chlebaki, pasy, które następnie sprzedawano w sklepie harcerskim.
Wojna zastała Andrzeja na wycieczce z harcerzami. Gdy o niej usłyszeli, natychmiast przerwali wędrówkę i wrócili do Zakopanego. Małkowski od razu wyruszył na front, gdzie wśród wszechobecnych wesz, brudu i błota złapał tyfus, przez co nie uczestniczył w bitwie pod Łowiczówkami. W Zakopanem Olga dowodzi oddziałami skautek, które zaciągają się do pomocy w szpitalach i skautami, którzy wsiadają na rower by pełnić służbę pocztową. Małkowscy po wyzdrowieniu Andrzeja organizują w jaskiniach Tatr kryjówki wypełnione żywnością, bronią i amunicją, w celu stworzenia niezależnych od zaborców oddziałów polskich. Niestety zostali wykryci i uciekli do Wiednia, a następnie pod fałszywymi nazwiskami udali się do Szwajcarii.
Znudzony pustką organizacyjną życia w Szwajcarii Andrzej wyrusza do Paryża, zostawiając żonę pod opieką Lutosławskich. Zmęczenie odczuwał również w stolicy Francji, więc wyjechał do Anglii gdzie odwiedzał drużyny skautowe, szuka pracy, studiuje język polski. Wszystko byle zabić to uczucie bezcelowej pustki. W końcu decyduje się wstąpić do armii brytyjskie, jednak tam odmawiają mu przyjęcia ze względu na to, że jest cudzoziemcem. Nawet interwencja Baden-Powella nic nie pomogła. Zasady to zasady i kropka, nawet jeśli chodzi o przelewanie krwi w służbie brytyjskiej armii. Wtedy otrzymuje propozycję pracy w drużynach skautowych amerykańskiej Polonii, na którą bez chwili namysłu się zgadza. Wraz z żoną wyrusza za ocean.
W Stanach pojawił się przygotowany. W teczce gotowe były nowe artykuły, broszura, konspekty, plany oraz instrukcje. Od razu po zajściu z pokładu Małkowski udał się na zebranie, gdzie stał się głównym mówcą i przemawiał do trzeciej rano. W ciągu 9 miesięcy aż 5 z nich spędził na badaniach terenów i gdy tak siedział przytłoczony pracą dotarła do niego krótka depesz od Olgi ze szpitala w Chicago – „syn”. Niestety natłok prac nie pozwolił mu się wyrwać tam gdzie rwie serce. Z rodziną zobaczył się dopiero po 1,5 miesiąca od depeszy, gdy obowiązki pozwoliły! Od tej pory Andrzej całe dnie poświęca rodzinie, a wieczorami oddaje się… a jakże! Oczywiście pracy skautowej. W pewnym momencie Małkowscy z synem zachorowali na szkarlatynę i każde z nich znalazło się na 6 tygodni na osobnych oddziałach. Wtedy Andrzej zażyczył sobie samouczka włoskiego, dzięki czemu zyskał podstawy nowego języka oraz nauczył się pisać lewą ręką.
Po wyzdrowieniu udaje mu się zaciągnąć do kanadyjskiej armii wraz z innymi 22 Polakami, których uczył angielskiego oraz wojskowości. W końcu po długim szkoleniu pada rozkaz – do Europy. Przed frontem jeszcze obóz ćwiczeniowy w Anglii i wreszcie do walki! Kapral wraz ze swoim wzorowym oddziałem frontowym walczy na froncie, jednak ciągle odczuwa żal, że nie walczy z Polakami. Wielokrotne prośby o przeniesienie w końcu zostają zaakceptowane i Andrzej zostaje przeniesiony do armii gen. Hallera.
Koniec wojny zastaje Małkowskiego w Paryżu jadącego do dowództwa armii polskiej. Zostaje on skierowany na kursy oficerskie, a w grudniu 1918 r. gen Haller osobiście wysyła go na misję w Odessie wraz z Jerzym Rudlickim, gdzie następnie mają dołączyć do oddziałów gen. Lucjana Żeligowskiego. Małkowski wyrusza wraz z Rudlickim statkiem „Chaouia” w podróż. Całą drogę snuje pomysły do wprowadzenia w polskich skautach. Niestety tej podróży nie dane było mu dokończyć. Statek wpłynął na minę. Z siedemset osobowej rzeszy ludzi na pokładzie uratowało się ledwie dwadzieścia parę osób, a w tym porucznik Rudlicki. Ciała Andrzeja Małkowskiego nie odnaleziono.
Andrzej Małkowski był człowiekiem bardzo żywym, nie potrafiącym usiedzieć na miejscu oraz nie znoszącym biernego siedzenia. Kochał całym sercem to co stworzył. W życiu każdej drużyny, którą prowadził wniósł to co każda drużyna powinna mieć. Potrafił zrobić idealną drużynę z inteligencji jak i z ulicznych złodziejaszków. Gdy ponosił porażki nie zadręczał się nimi, potrafił od razu stanąć na nogi i ruszyć do przodu z nowym pomysłem. Poświęcił swojej idei wszystko. Co z tego wyszło ? Setki chłopców, którzy bohatersko walczyli podczas powstania warszawskiego, sanitariuszki opatrujące rannych w czasie II wojny światowej, ludzie którzy w każdym wieku są gotowi stanąć w pierwszym szeregu w obronie Ojczyzny i innych ważnych ideałów lub po prostu – współczesnych harcowników. Harcerzy.
Zofia Wojciechowska pion.
Artykuł powstał w ramach zdobywania stopnia wędrowniczki.
Andrzej Małkowski urodził się 31 października 1888 r w Trębkach. Należał do zubożałej szlachty. Jego rodzice żyli patriotycznymi poglądami czym zarazili nie tylko Andrzeja ale również jego rodzeństwo. Młody Andrzej uczył się różnie raz lepiej, a raz gorzej. Wielokrotnie zmieniał szkoły, w których się uczył a były to m.in. szkoły w Tarnowie, Krakowie, Lwowie i Warszawie. Podjął nawet studia na Politechnice Lwowskie, a następnie na Uniwersytecie Jana Kazimierza. W tym czasie aktywnie działał w abstynenckich organizacjach studenckich m. in. „Eleusis”, „Euteria”, „Zakrzewia” oraz „Sokoła”.
Działał również w Organizacji Armii Polskiej oraz Polskich Drużynach Strzeleckich. Pamiętnego dnia gdy spóźnił się na ćwiczenia otrzymał karę 24- godzinnego aresztu oraz w ramach rekompensaty rozkaz przetłumaczenia książki sir Roberta Baden-Powella „Scouting for boys”. Początkowo niechętnie zabierał się do pracy, ale gdy ostatecznie przysiadł do książki to wczytał się w nią z takim zamiłowaniem, że w niedługim czasie przeczytał kilkakrotnie każdy rozdział. Wtedy to wpadł na ideę powstania ruchu który uratuje polską młodzież poprzez połączenie niepodległości i scoutingu. Andrzej był zafascynowany swoim pomysłem, jednak nadal udzielał się w organizacji elsów gdzie poznał swoją przyszłą żonę Olgę Drahonowską, którą oczarował swoją wizją ratowania młodzieży.
W połowie 1910 r po kilku udanych eksperymentalnych próbach metody Baden-Powella, którą przystosowano do polskiej młodzieży Andrzej mógł zacząć wprowadzać w życie swój pomysł. Zaczął brytyjską metodę łączyć z średniowiecznym rycerstwem polskim, postacią Zawiszy Czarnego oraz harcownikami, czyli najsprawniejszych na przedpolach bitew. Kilka razy przewija się w jego notatkach sformułowanie: harcerz, harcerstwo. 20 marca 1911 r rozpoczął się pierwszy polski kurs skautowy, który trwał 6 tygodni i to właśnie on jest przyjmowany jako data początków harcerstwa. Ostatnim elementem powstania harcerstwa był rozkaz Naczelnej komendy skautowej, w którym powołano: I Drużynę Lwowską im. Naczelnika Kościuszki, II Drużynę Lwowską oraz III Drużynę Lwowską im. Pułkownika Emilii Plater (której drużynową została Olga Drahonowska).
Jak łatwo się domyślić do tworzenia takiej organizacji potrzebne są pieniądze. Jeden z kolegów Andrzeja zaproponował mu kasyno. Obaj wyjechali do Monte Casino aby zyskać pieniądze na szlachetne cele. Łatwo domyślić się jak wyglądał pobyt Małkowskiego za granicą. Każdego dnia tracił część swojego spadku zostawionego przez ojca. Fałszywy kolega również nie zawiódł. Zniknął z oszczędnościami Andrzeja zostawiając go z kilkoma marnymi funtami w obcym kraju. Załamał się, jednak nie na długo! Postanowił wyruszyć w pieszą wędrówkę ku Ojczyźnie aby zrekompensować swoje winy. Podejmował się w czasie podróży kilku prac aby zarobić na jedzenie. Minął Genuę, Mediolan, Wenecja, następnie pociągiem do Budapesztu, gdzie w restauracjach zarobił na bilet do Lwowa i wreszcie! W domu.
Małkowski po „ruletkowej przygodzie” zmienia się. Staje się bardzie „harcerski”. Oprócz rzucania się w wir organizacji i pomysłów zaczyna pracować nad sobą. Wprowadza sobie nawet dni głodówki przeplatane z dniami milczenia podczas których ćwiczy panowanie woli. Pisze sobie rozkazy z planem dnia np. wstawanie o 5:30 przy pierwszym dźwięku budzika oraz prowadzi tygodniowe ćwiczenia w pracy nad swoim charakterem. Robił nawet miesięczne wykresy zestawiające dni w których udało mu się pozytywnie zapanować nad sobą oraz dni, w których ta sztuka mu się nie udała. Dzięki jego samozaparciu i możliwie jak największym wykorzystaniu każdej wolnej minuty Małkowski doprowadza do rozwiązania większości organizacji abstynenckich i przejścia zrzeszonych w nich młodych ludzi do drużyn skautowych oraz do powstanie dwutygodnika „Skaut”. Pierwszy numer ukazał się 15 października 1911 r. Nie trudno jest się domyślić, że głównym redaktorem, korektorem, edytorem, ilustratoremi autorem artykułów był nie kto inny jak Małkowski. Pojawił się w nim piękny wiersz napisany przez Ignacego Kozielewskiego. „Wszystko, co nasze Ojczyźnie oddamy…” Olga i Andrzej byli zauroczeni słowami utworu, dlatego Olga zaadoptowała melodię z pieśni „Na barykady, ludu roboczy, czerwony sztandar do góry wznieś”. Tak powstał hymn harcerski. W tym samym numerze pojawił się również tekst ślubowania skautowego:
„Ślubuję:
- Wierność Ojczyźnie,
- Gotowość w każdej chwili niesienia pomocy innym,
- Posłuszeństwo Prawu skautowemu.”
Jak łatwo się domyślić, podczas nieobecności w Polsce organizacja zaczęła żyć własnym życiem. Małkowski został odsunięty od funkcji redaktora „Skauta”, jego książki nie chcieli wydać i ciągle spędzała specjalna rada czas nad korektami. Małkowski postanowił, że skoro nie chcą dać mu pracować na wysokich stanowiskach założy swoją drużynę, ale nie byle jaką! Złożona z najciemniejszej strony Lwowa. Z młodzieży której żadna drużyna nie chciała przyjać. Ten eksperyment był tak niespotykany, że z początku jednostka nawet nie dostała numeru. Po roku metoda skautowa odniosła sukces i z ulicznych nicponi stali się przykładem dla społeczeństwa.
W 1913 r. odbył się zlot drużyn skautowych w Birmingham. Oczywiście znalazła się tam 53 osobowa grupa, w której był również Małkowski. Udało im się nawet (pomimo protestu państw zaborczych) wystąpić pod Polską flagą. Po powrocie okazało się, ze Olga zachorowała, a lekarz zalecił jej spędzanie czas w górach. Andrzej wraz Olgą przeprowadzili się zatem do Zakopanego, gdzie po kilku dniach wzięli ślub. Był wyjątkowy. Młodzi stanęli na ślubnym kobiercu w skautowych mundurach, a ceremonię poprowadził ksiądz-skaut Kazimierz Lutosławski. Andrzej po ślubie aby utrzymać rodzinę podejmuje pracę nauczyciela gimnastyki i języka angielskiego. Przejął drużynę działającej w szkole, w której uczył, a następnie zorganizował kursy, dzięki którym harcerze sami wykonywali plecaki, chlebaki, pasy, które następnie sprzedawano w sklepie harcerskim.
Wojna zastała Andrzeja na wycieczce z harcerzami. Gdy o niej usłyszeli, natychmiast przerwali wędrówkę i wrócili do Zakopanego. Małkowski od razu wyruszył na front, gdzie wśród wszechobecnych wesz, brudu i błota złapał tyfus, przez co nie uczestniczył w bitwie pod Łowiczówkami. W Zakopanem Olga dowodzi oddziałami skautek, które zaciągają się do pomocy w szpitalach i skautami, którzy wsiadają na rower by pełnić służbę pocztową. Małkowscy po wyzdrowieniu Andrzeja organizują w jaskiniach Tatr kryjówki wypełnione żywnością, bronią i amunicją, w celu stworzenia niezależnych od zaborców oddziałów polskich. Niestety zostali wykryci i uciekli do Wiednia, a następnie pod fałszywymi nazwiskami udali się do Szwajcarii.
Znudzony pustką organizacyjną życia w Szwajcarii Andrzej wyrusza do Paryża, zostawiając żonę pod opieką Lutosławskich. Zmęczenie odczuwał również w stolicy Francji, więc wyjechał do Anglii gdzie odwiedzał drużyny skautowe, szuka pracy, studiuje język polski. Wszystko byle zabić to uczucie bezcelowej pustki. W końcu decyduje się wstąpić do armii brytyjskie, jednak tam odmawiają mu przyjęcia ze względu na to, że jest cudzoziemcem. Nawet interwencja Baden-Powella nic nie pomogła. Zasady to zasady i kropka, nawet jeśli chodzi o przelewanie krwi w służbie brytyjskiej armii. Wtedy otrzymuje propozycję pracy w drużynach skautowych amerykańskiej Polonii, na którą bez chwili namysłu się zgadza. Wraz z żoną wyrusza za ocean.
W Stanach pojawił się przygotowany. W teczce gotowe były nowe artykuły, broszura, konspekty, plany oraz instrukcje. Od razu po zajściu z pokładu Małkowski udał się na zebranie, gdzie stał się głównym mówcą i przemawiał do trzeciej rano. W ciągu 9 miesięcy aż 5 z nich spędził na badaniach terenów i gdy tak siedział przytłoczony pracą dotarła do niego krótka depesz od Olgi ze szpitala w Chicago – „syn”. Niestety natłok prac nie pozwolił mu się wyrwać tam gdzie rwie serce. Z rodziną zobaczył się dopiero po 1,5 miesiąca od depeszy, gdy obowiązki pozwoliły! Od tej pory Andrzej całe dnie poświęca rodzinie, a wieczorami oddaje się… a jakże! Oczywiście pracy skautowej. W pewnym momencie Małkowscy z synem zachorowali na szkarlatynę i każde z nich znalazło się na 6 tygodni na osobnych oddziałach. Wtedy Andrzej zażyczył sobie samouczka włoskiego, dzięki czemu zyskał podstawy nowego języka oraz nauczył się pisać lewą ręką.
Po wyzdrowieniu udaje mu się zaciągnąć do kanadyjskiej armii wraz z innymi 22 Polakami, których uczył angielskiego oraz wojskowości. W końcu po długim szkoleniu pada rozkaz – do Europy. Przed frontem jeszcze obóz ćwiczeniowy w Anglii i wreszcie do walki! Kapral wraz ze swoim wzorowym oddziałem frontowym walczy na froncie, jednak ciągle odczuwa żal, że nie walczy z Polakami. Wielokrotne prośby o przeniesienie w końcu zostają zaakceptowane i Andrzej zostaje przeniesiony do armii gen. Hallera.
Koniec wojny zastaje Małkowskiego w Paryżu jadącego do dowództwa armii polskiej. Zostaje on skierowany na kursy oficerskie, a w grudniu 1918 r. gen Haller osobiście wysyła go na misję w Odessie wraz z Jerzym Rudlickim, gdzie następnie mają dołączyć do oddziałów gen. Lucjana Żeligowskiego. Małkowski wyrusza wraz z Rudlickim statkiem „Chaouia” w podróż. Całą drogę snuje pomysły do wprowadzenia w polskich skautach. Niestety tej podróży nie dane było mu dokończyć. Statek wpłynął na minę. Z siedemset osobowej rzeszy ludzi na pokładzie uratowało się ledwie dwadzieścia parę osób, a w tym porucznik Rudlicki. Ciała Andrzeja Małkowskiego nie odnaleziono.
Andrzej Małkowski był człowiekiem bardzo żywym, nie potrafiącym usiedzieć na miejscu oraz nie znoszącym biernego siedzenia. Kochał całym sercem to co stworzył. W życiu każdej drużyny, którą prowadził wniósł to co każda drużyna powinna mieć. Potrafił zrobić idealną drużynę z inteligencji jak i z ulicznych złodziejaszków. Gdy ponosił porażki nie zadręczał się nimi, potrafił od razu stanąć na nogi i ruszyć do przodu z nowym pomysłem. Poświęcił swojej idei wszystko. Co z tego wyszło ? Setki chłopców, którzy bohatersko walczyli podczas powstania warszawskiego, sanitariuszki opatrujące rannych w czasie II wojny światowej, ludzie którzy w każdym wieku są gotowi stanąć w pierwszym szeregu w obronie Ojczyzny i innych ważnych ideałów lub po prostu – współczesnych harcowników. Harcerzy.
Zofia Wojciechowska pion.
Artykuł powstał w ramach zdobywania stopnia wędrowniczki.